Najpopularniejszy tekst tutaj to ten o moim uwielbieniu dla Depeche Mode. Napisałem w nim, że kiedyś zrobiłem kilka zinów (fanzine – zlepek od słów „fan” i „magazine” = amatorskie wydawnictwo poświęcone jakiemuś artyście albo innemu podziwianemu zjawisku), które jednak się nie zachowały. No myliłem się. Dwa wydania przeleżały te (ponad) 30 lat w kolekcji mojego przyjaciela z lat dziecinnych. Szok.
Trzymasz w ręku specjalne EXTRA wydanie dzieła opisującego NAJLEPSZĄ GRUPĘ MUZYCZNĄ na świecie! Zostało ono napisane specjalnie dla Ciebie, abyś wiedział więcej o swoim zespole NUMER 1. Musisz wbić sobie do głowy wszystko to, co tu jest napisane, a papier podać dalej!
Takim tekstem rozpoczyna się popełniony przeze mnie w „kwietniu-maju 1990”, jak dowiadujemy się z ostatniej strony, ośmiostronicowy fanzine, wypełniony w całości historią zespołu, dyskografią (gdzie wypisałem wszystkie tytuły piosenek z każdego wydanego do tej pory albumu), kilkoma tekstami (także tłumaczeniami!), niezbyt wyraźnymi zdjęciami i masą najróżniejszych dopisków, cytatów, rysuneczków i ozdobników.
Wszystko pracowicie wystukane na mechanicznej maszynie do pisania, tytuły pisane ręcznie, do tego wycinki z gazet. Mogę śmiało napisać, że wygląda to na dzieło prawdziwego zapaleńca…
Na początku był oczywiście chaos. Z jednej strony eksplozja punka (każdy, kto tylko był zdolny do trzymania gitary, lub nie był niemową – usiłował zmienić świat wyjąc o anarchii), z drugiej strony dyskoteka ze swoimi równie ogłupiającymi pioseneczkami zespołów typu BONEY M lub ABBA…
To były jeszcze lata siedemdziesiąte. Nasi bohaterowie nawet nie przypuszczali, że uda im się kiedykolwiek wspiąć na TOP 10 w Wielkiej Brytanii…
Całe dzieło możecie obejrzeć klikając na miniaturkę poniżej (dokument w PDF). Enjoy!
Ponieważ mój przyjaciel był (i wciąż jest) dosyć aktywnym fanem, który kontaktował się z wieloma sobie (i mnie) podobnymi z całej Polski, to z pewnością powyższe dziełko funkcjonowało w jakimś, z pewnością niezwykle ograniczonym, obiegu. O wiele bardziej rozpowszechniony był drugi zine, którego ja byłem twórcą jedynie od strony graficznej. To magazyn 'DEVOTED’, którego numer trzeci z marca 1995 również posiadam. Ale o nim innym razem.