Sytuacja JEST poważna. Ponoć średni wiek zachodzenia w pierwszą ciążę Polek to aktualnie prawie 30 lat! Jest to oczywiście związane z tym, jak trudne dzisiaj są relacje na linii młodzi mężczyźni – młode kobiety. Ci pierwsi czują się bezradni wobec postaw prezentowanych przez te drugie. Znowu one nie widzą w nich podobieństwa do ideałów suflowanych przez wszechobecne media społecznościowe. Przez to narasta obustronna niechęć, co prowadzi do frustracji i apatii. A to nie sprzyja rozrodczości.
A co jej sprzyja – cynik powiedziałby, że alkohol. I miał by sporo racji, ale naszło mnie nie dawniej niż wczoraj, że sporo złego czynią również filmy, którymi karmią się dzisiejsi młodzi ludzie. Co możemy dziś zobaczyć w kinie i telewizji… wróć, na Netflixie etc? Chłopcy, nie ważne w jakim wieku, zasypywani są dziesiątkami produkcji o super bohaterach, ewentualnie absurdalnymi kreskówkami / anime, w których zasadniczo przedstawiane są emocje i systemy wartości bardzo odległe od tego, co przez stulecia prezentowane było europejskim odbiorcom (oczywiście nie zawsze na filmie, tylko w ogóle: w kulturze). Ktoś może powiedzieć, że “co z tego, co ludzie oglądają?” No niestety, to czym nasiąkamy w dzieciństwie i młodości ma przemożny wpływ na psychikę i zachowania w dorosłości. Jeśli obcujesz na co dzień z kolejnymi produkcjami Marvela i tylko im podobnymi, to nie masz czasu na nabranie wiedzy o wielu pięknych aspektach “normalnego” życia.
Kiedyś było inaczej.
Kiedyś ludzie czytali książki. I z pewnością nie zawsze była to literatura najwyższych lotów, ale choćby z tego powodu, że zawsze w domu jakiś kanon się posiadało, to zasadniczo każdy przeczytał co najmniej kilka klasycznych powieści. A w każdej z nich, oprócz specyficznych wątków “okładkowych” – starożytny Rzym w “Quo vadis”, historia najazdu szwedzkiego w “Potopie”, czy choćby bitwa pod Grunwaldem w “Krzyżakach” – wybijał się prosty przekaz: że miłość jest ważniejsza niż wszystko inne. I warto trzymać się pewnych ustalonych reguł, żeby na końcu zostać wynagrodzonym. Dziś tego nie ma.
We współczesnych filmach liczy się wizualizacja i ma ona zastąpić wszelkie inne emocje. Czy film o tym, że napada na Ziemię istota z piątego wymiaru i tylko obdarzony nadprzyrodzoną mocą gościu w kolorowym trykocie może nas uratować pokazuje cokolwiek młodemu widzowi oprócz stu nowych sposobów na rozpierduchę? Nie ma w nim miejscach na wątki romantyczne, bo a nuż widz się znudzi i wybierze jakiś inny? Przecież wystarczy kliknąć i oglądamy co innego. Precyzyjnie zatem wyliczono, co ile sekund musi coś wybuchnąć na ekranie, żeby przykuć uwagę (młodego) kinomana. Rozterki sercowe nie mają szans na zaistnienie.
Co prawda jeszcze nie wyłącznie wybuchami wypełnione są najnowsze produkcje filmowe. Robi się przecież i filmy obyczajowe, dramaty, opisy dzisiejszego społeczeństwa. Dziwnym jednak trafem, nie ma w nich miejscach na przedstawienie zwykłej ludzkiej miłości. Takiej między mężczyzną i kobietą. I perypetii, poprzez które dążą oni do upragnionego finału. A potem żyją długo i szczęśliwie.
Zamiast tego dowiesz się wiele o tym, jak to prześladowane są wszelkiej maści mniejszości, co prowadzić musi każdorazowo do potężnych życiowych dramatów i zawsze kończy się źle. Młody widz bombardowany takimi przekazami dochodzi do wniosku, że najbezpieczniej będzie po prostu nie wychodzić z domu. Bo a nuż coś złego stanie się jemu, albo sam o jakieś naganne działanie zostanie oskarżony.
W efekcie rośnie nam pokolenie ludzi skrajnie zakompleksionych i społecznie niezaradnych.
Z pewnością są mądrzy ludzie, którzy nad powyższymi problemami się pochylają. Być może dochodzą do jakichś wniosków, ale na szybkie pozytywne zmiany nie ma chyba co liczyć. Zatem na miejscu wydaje mi się mój postulat: więcej miłości! Oswajajmy dzieci / młodzież z klasycznymi postawami. Prezentujmy im godne naśladowania wzorce. Uczmy chłopców być rycerskimi wobec kobiet, szlachetnymi wobec potrzebujących, ale i odważnymi wobec przeciwników. Niech dziewczęta wiedzą, że warto być sprawiedliwą, wierną i skromną. Żeby bez pytania o płeć można było rozróżnić mężczyznę od kobiety. Żeby widok zadbanej niewiasty wzbudzał zachwyt w każdym facecie. Żeby jedna i druga strona ufała sobie i nie zakładała z góry, że lepiej nie wchodzić w jakiekolwiek związki, bo zostanie się wykorzystanym / wykorzystaną…
Edukujmy za pomocą najprostszych pomocy naukowych – np. filmów. Nakręcono setki wspaniałych historii miłosnych. Takich zwykłych: chłopak zakochał się dziewczynie i ją zdobywa. Pokażmy gówniarzom, że wszystko jest możliwe i nie musi się skończyć oskarżeniami o molestowanie albo publicznym piętnowaniem. Więcej pożytku w życiu nastolatek zyska z obejrzenia “Do widzenia, do jutra”, niż z absurdalnych lekcji religii, albo HiT-u.
Zapraszam zatem na seans:
“Do widzenia, do jutra” – do obejrzenia za darmo na platformie 35mm.online.