Andrzej Kondratiuk ma stałe miejsce w moim serduszku. Za “Wrzeciono czasu“, albo “Big Bang“, czy “Dziurę w ziemi“. No i przede wszystkim przecudną, zapomnianą perełkę: “Klub profesora Tutki“. Musisz podobnie jak ja reagować na taką powolną, absurdalną, ale nigdy bezsensowną narrację, żeby docenić świat jaki wykreował w swoich filmach. Nie małą zasługę położyli tutaj jego brat (Janusz) i żona (Iga Cembrzyńska). Powiedzenie o nich, że to artyści nietuzinkowi jest jak najbardziej na miejscu.

A co będzie, kiedy Kondratiuk połączy swoje siły z wybuchowym duetem wszech czasów?

Powstaną “Wniebowzięci“. Film w reżyserii Andrzeja Kondratiuka z roku 1973, według scenariusza napisanego wspólnie przez reżysera i niepodrabialnego Jana Himilsbacha. Jednak bez ostatniego elementu układanki, czyli pana Zdzisława Maklakiewicza, nie powstałoby dzieło prawdziwie kultowe. Maklakiewicz, który aktorem był nie tylko dzięki odebraniu gruntownego w tym kierunku wykształcenia, ale zwłaszcza dlatego, że posiadał niesamowity dar przyciągania uwagi widza, pozornie nie prezentując nadmiaru środków aktorskiego wyrazu. Jego mimika była ograniczona, artykulacja wypowiadanych słów wyważona. Jednak całość przekazu, naturalne gesty towarzyszące odtwarzaniu roli, tworzyły razem przekaz przyciągający wzrok i pozostający w pamięci na długo. W jednej z anegdot, przytoczonej w filmie dokumentalnym o nim przez samego Janusza Kondratiuka, sam mówi o tym w ten sposób:

Wiesz, ja jestem fachowcem, nie wiem czy rozumiesz o co mnie chodzi… Ja wchodzę na scenę, to jest przestrzeń święta, ja wiem… W małym teatrze, to ja daję cztery kroki i jestem na środku sceny. Ale ja jestem, wiesz, rzemieślnikiem. Ja mam to przemyślane. I te cztery kroki to ja idę dwie sekundy. Wnoszę tę halabardę, albo tacę, cztery sekundy idę na środek sceny. A przez ten czas trzymam publiczność w napięciu tak! Za mordę!

Himilsbach i Maklakiewicz pracowali razem w wielu filmach. Każdy zna ich kwestie w przereklamowanym (w mojej opinii) “Rejsie”, ale to właśnie we “Wniebowziętych” w pełni ujawniła się owa synergia, dzięki której talent i wykształcenie aktorskie jednego, oraz naturalizm i osobowość drugiego dały piorunujący efekt. Polecam obejrzeć ten telewizyjny film (trwa nieco ponad 40 minut), link do Youtube. Nie gwarantuję, że po seansie będziesz zachwycony albo rozbawiony. Wszystko zależy od tego jakie emocje poruszy w Tobie kreacja szalonego duetu. Ja lubię.

I dlatego zrobiłem z wykorzystaniem tego filmu jedno z moich tłumaczeń piosenek Depeche Mode.

Ale wcześniej (w 2011) przełożyłem cały film na komiks. Scena po scenie, dialog po dialogu. Na moim Macu, za pomocą programu Comic Life. Całość ma 117 stron. To była bardzo fajna robota. Wciąż planuję zrobić jeszcze jakiś film w ten sposób. Może “Hydrozagadkę“? Kiedyś zapewne się uda.


Poniżej możesz sobie kliknąć na okładce i przeczytać / pobrać moje dziełko w różnych formatach. PDF jest bardziej uniwersalny, a CBR to format przeznaczony typowo dla komiksów i wymaga odpowiedniej aplikacji do wyświetlenia. Podobało się? To podziel się ze znajomymi. Zalinkuj tę stronę. Dzięki.

PDF
CBR