Żeby odnieść sukces w branży muzycznej nie wystarczy dobrze śpiewać (to nawet nie jest konieczne), tworzyć chwytliwe melodie, mieć prezencję, czy zaskoczyć wyrafinowanymi brzmieniami. To wszystko pomaga, ale nie gwarantuje powodzenia. Przede wszystkim – trzeba mieć szczęście. Zabrakło go niemieckiej formacji Propaganda. Wielka szkoda.

Na początku lat 80. XX wieku eksplodował synth-pop. Menadżerowie wszystkich wielkich wytwórni płytowych zawsze starali się mieć w swoim portfolio wykonawców aktualnych nurtów muzycznych, zatem do lamusa trafiły zespoły grające rock progresywny, czy wielkie gwiazdy disco (tego oryginalnego, z lat 70). Za to na topie były grupki dobrze wyglądających młodych osób w awangardowych ciuchach, krzykliwych makijażach i z wystrzałowymi fryzurami. Niektórzy (ehm. Duran Duran) zrobili z wyglądu swój najważniejszy atut. Wśród całej tej wesołej hałastry na rynek brytyjski wpłynął sobie zespół z RFN. Propaganda.

Uformowała się w Düsseldorfie. Mieście będącym kolebką takich formacji jak Kraftwerk, Neu!, D.A.F. i Die Krupps. Klawiszowiec tej ostatniej grupy Ralf Dörper, założył Propagandę w 1982 roku. Jako że miał kontakty w UK, zespół z miejsca trafił na Wyspy. Najpierw jako trio: Dörper, Andreas Thein i Susanne Freytag. Ta ostatnia jako wokalistka. Na miejscu okazało się, że Freytag nie jest ich zbyt mocnym atutem, zaszła więc potrzeba dokooptowania bardziej wokalnie sprawnej osoby. Zaproszono do współpracy zaledwie 19-letnią koleżankę Susanne z żeńskiej grupy The Topolinos – zjawiskową Claudię Brücken.

W takim składzie Propaganda podpisała kontrakt z niezależną wytwórnią ZTT, dowodzoną przez niezwykle utalentowanego (i doświadczonego) producenta – Trevora Horna. Na początku 1984 roku ukazuje się pierwszy singiel: “Dr. Mabuse“.

Biorąc pod uwagę, że był to debiut nikomu nie znanej niemieckiej grupy, do tego w niszowym wydawnictwie i całość działa się w złotym dla muzyki roku lat 80, to piosenka odniosła niebywały sukces, osiągając 30 miejsce na brytyjskiej liście przebojów płytowych (w rodzimym RFN miejsce 10). Nie pozostawało nic innego jak kuć żelazo póki gorące, czyli nagrać drugiego singla i album. Tutaj przeszkodą okazał się nieoczekiwany gigantyczny sukces innej grupy ze stajni ZTT – Frankie Goes To Hollywood i ich hitu “Relax“.

Popularność tej piosenki przerosła wszelkie oczekiwania wytwórni, która tak naprawdę dopiero powstawała. Okazało się, że nie jest ona w stanie sprostać finansowo trudnym wymogom brytyjskiego rynku muzycznego. Bo mimo tego, że “Relax” było niezwykle popularne, to by dotrzeć z płytą do klientów, należy wydawać górę funtów na działania promocyjne, a także skupić wszelkie wysiłki produkcyjne na materiale muzycznym dla gwiazdy numer jeden, czyli FGTH. Propaganda (i wszystkie inne projekty ZTT) zostały odstawione na bok.

W efekcie drugi singiel ukazał się dopiero w kwietniu 1985. Była to piosenka “Duel“.

Był to największy sukces grupy w UK. Singiel dotarł na 21 miejsce listy sprzedaży płyt. Zaraz potem ukazał się w końcu debiutancki album “A Secret Wish“.

Co ciekawe, na płycie znajdziemy utwór “Duel” zagrany dwukrotnie: najpierw w zwariowanej wersji, dynamicznie wykrzyczanej przez Claudię i zatytułowanej “Jewel“, a potem dopiero w singlowej.

“A Secret Wish” to piękny album. Rozpoczyna się kultowym utworem, z tekstem zaczerpniętym z wiersza Edgara Allan Poe:

All that we see or seem
Is but a dream within a dream

Edgar Allan Poe, “A Dream Within A Dream” (1850).

Oprócz wcześniej wydanych singli zawiera także trzeci (i ostatni) – piosenkę zatytułowaną “p:Machinery”.

Album odniósł umiarkowany sukces (miejsce 16), ale trzeci singiel już nie (najwyższa pozycja 50). Zespół resztę roku spędził na podróżach i koncertowaniu. Kolejny rok (1986) rozpoczęła miła niespodzianka – numer 1 dla “p:Machinery” w Hiszpanii. Później jednak wszystko się rozsypało. Akurat wiadomo o co poszło i były to oczywiście pieniądze. Niejaki Brian Carr, biegły w sprawach show biznesu prawnik, wytłumaczył przy jakiejś okazji zespołowi, że ich kontrakt z ZTT jest tak skonstruowany, że nigdy nie osiągną ze swojej pracy jakichkolwiek zysków. Spowodowało to rozłam w grupie, bo jej część zażądała renegocjacji zasad współpracy, a Claudia Brücken go po prostu opuściła. Była w tym czasie związana z jednym z właścicieli ZTT – Paulem Morleyem. Rozpoczęła się trwająca ponad rok batalia sądowa, zakończona wymęczoną ugodą. Jednak moment minął. Gusty muzyczne się zmieniły. Nie było już takiego zainteresowania specyficznym brzmieniem “Abby z piekła” – jak Propaganda została nazwana w artykule zamieszczonym w New Musical Express z 1985 roku.

Artefact scanned by zttaat.com. A fan site for all things Zang Tuum Tumb (ZTT) Records related.

W roku 1988 grupa podpisała kontrakt z Virgin i z nową wokalistką (tym razem amerykanką) nagrała swój drugi album, który ukazał się w 1990 roku pod tytułem 1234.

Płyta nie odniosła większego sukcesu, mimo zaangażowania naprawdę poważnych fachowców: współautorem pierwszego singla “Heaven Give Me Words” był Howard Jones, na drugim singlu “Only One Word” na gitarze zagrał David Gilmour z Pink Floyd, a cały album produkowali Ian Stanley i Chris Hughes – współautorzy sukcesu zespołu Tears For Fears. W efekcie zespół się rozpadł.

Światełko nadziei dla fanów zabłysło na krótko na przełomie mileniów. Grupa rozpoczęła pracę nad nowym albumem. Zarejestrowano kilka utworów, w tym jeden z niejakim Martinem Gore na gitarze… Jednak nic z tego nie ukazało się oficjalnie. Cały materiał wyciekł do Internetu w 2002 roku i jest do znalezienia w doskonałej jakości, na przykład tutaj: Propaganda – Untitled Unreleased Album.

Mniej więcej w okolicach roku 2010 powróciła moda na surowy elektroniczny pop z początku lat 80. Na tej fali udało się wydać reedycję albumu “A Secret Wish”. Wzmożone zainteresowanie grupą spowodowało zbliżenie Claudii i reszty członków zespołu. Propaganda zaczęła na nowo dawać (sporadyczne) koncerty. W 2018 sporym sukcesem okazały się takie, na których odgrywany był na żywo cały pierwszy album. Reakcję fanów i zaangażowanie zespołu można zobaczyć na tym filmie:

Spowodowało to impuls, którego efektem było wydanie w 2022 roku jako xPropaganda, albumu “The Heart Is Strange“.

Jest to naprawdę solidny kawał nowoczesnego synth-popu. Bardzo polecam. Dwie dojrzałe panie i gromadka facetów świetnie się bawią, dając masę frajdy fanom. W nowym piosenkach słychać i czuć ducha tych starych dokonań grupy. Może troszkę mniej w nich szajby jaka wcześniej epatowała z niektórych klasycznych nagrań. Ale jak na come back po trzydziestu z górą latach, to efekt jest przezacny.

A tak naprawdę, to streściłem i zilustrowałem dla Ciebie historię tej mało znanej w Polsce grupy, bo od dawna odłożone miałem na dysku zdjęcie jakie zamieściłem na początku – to z plakatu, z natapirowaną Claudią. Ona była wtedy taka słodka… Czyż nie?